[jaro78]

Postanowiłem zachipować moje Chevi, robił ktoś już chipa w Malibu 2.0 d 160KM?
Kolega poleca mi firmę Godula w Niepołomicach, bo sam tam robił Insignie. Według ich katalogu bezpiecznie można wyciągnąć z 2.0d 193 konie. Jeśli ktoś miał złe doświadczenia z chipem w tym aucie, albo z tą firmą, to proszę o odpowiedź. Z góry dzięki.

[mario78]

Masz ten sam silnik co opel insignia, chipuje się bez problemu. Dpf od razu wyrzucasz czy zostawiasz?

[red_p]

Firma legenda

[jaro78]

Wolał bym dpf zostawić, bo nigdy nie wiadomo co unia wymyśli i kiedy zaczną sprawdzać spaliny. Może to przesadnia ostrożność bo jak się zapcha to to też będzie problem. Może mi coś doradzą na miejscu.

[kawski28]

Spytaj jeszcze w Motomagic, z tego co wiem też chipują. Ew. V-tech.

[jaro78]

Motomagic raczej nie zajmuje się strichte tuningiem więc trochę się bym się bał tam chipować, zwłaszcza, że chyba nie maja hamowni. O V-techu słyszałem, ale tam to duży przemiał mają, a mnie to niezbyt odpowiada. Poczytałem jeszcze o Godula Moto Sport (podobno najstarsza firma tuningowa w Polsce) i chyba ten klimat mi najbardziej odpowiada. Jeszcze raz zapytam, czy może ktoś Malibu chipowa?

[kawski28]

W Motomagic zajmują się chiptuningiem, bo sam kiedyś pytałem. Poza tym elektronikę ogarniają mocno. Zresztą decyzja należy do Ciebie.

[jaro78]

Nie wiesz czy w motomagicu mają hamownię?

[zed1]

Kiedyś miałem styczność z firmą Motomagic. Korzystałem z ich usług - głównie z chiptuningu. Jestem bardzo zadowolony. Mogę polecić Ci pracę, tym bardziej, że jakość wykonania jest naprawdę perfekcyjna. A co do firmy Godula w Niepołomicach złego słowa nie powiem, ponieważ swego czasu dużo czytałem opinii na jej temat i klienci są zadowoleni. Jak chcesz się zdecydować na chipowanie swojego auta, to wybrałbym właśnie firmę Goduła, ponieważ głównie tym się zajmują. Będziesz na pewno zadowolony i nie będziesz musiał się martwić czy czegoś źle Ci nie zrobili. Wykonują swoją pracę również rzetelnie. Chevrolet to auto pierwszej klasy, więc na pewno będą do niego podchodzić bardzo delikatnie i ostrożnie.

[rustndust]

Witajcie. Od listopada posiadam Malibu 2.0d i muszę przyznać, że się polubiliśmy. Do rozwiązania pozostaje kwestia niemiłosiernie tłukących amortyzatorów. Serwis (auto jeszcze na gwarancji) mówi, że wszystko w porządku a w ogóle w Malibu po 75kkm nikt nigdy nie pytał o zawieszenie, bo się nie psuje. Ale mi to barabani głucho tak, jakby np.: poduszki były zużyte... Ma ktoś takie problemy?

Ale do meritum:

Na początku grudnia robiłem tuning silnika. Prace powierzyłem p. Andrzejowi Goduli z Niepołomic - to już drugie auto, jakie u niego robiłem. Jednocześnie pierwsze Malibu, jakie on mapował. Nie jest do końca prawdą, że Malibu ma ten sam silnik, co Insignia. Sam silnik owszem, natomiast sterowany jest on przez ECU o kilka generacji nowszy, niż w Insigniach. Do sterownika trzeba się było fizycznie dobrać. Żadne tam podpinanie pod gniazdo diagnostyczne.

Prace przy aucie trwały ok 5h. Tradycyjnie dla p. Goduli najpierw wspólna przejażdżka po to, żeby mógł sprawdzić, jak kierowca się obchodzi z autem i jego podzespołami (żeby nie rozwalił układu napędowego zaraz po robocie) oraz by sam mógł ocenić stan auta. Potem ścieżka diagnostyczna, ew. błędy itd. I dopiero jak auto jest na tip-top, pchamy łapy w soft. Zapytał, co chcę osiągnąć, więc zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że w wypadku auta na co dzień nie jestem maniakiem cyferek. Nie muszę mieć mocy z dwójką z przodu. Chcę, żeby te 1,7t się sprawniej odpychało i przejechało chociaż z ćwierć miliona bez kłopotu.

Jak zawsze wszystko się odbyło w sympatycznej atmosferze i wzajemnym zrozumieniu. Ostateczne wyniki (potwierdzone wydrukiem z hamowni oczywiście) to:

przed:
157,3KM @ 3690rpm
384,3Nm @ 2170rpm

po:
194,7KM @ 3640rpm
423,4Nm @ 2270rpm

Co mniej więcej pokrywa się z katalogiem, w którym jest pewnie moje auto, bo jest pierwsze i zapewne jedyne, jakie dotąd robili.

Zaznaczam, że modyfikacje objęły li tylko mapy wtrysku. Sterowanie turbiną pozostało fabryczne. Nie dmucha ani szybciej, ani więcej. Wolę, żeby dłużej posłużyła. Wiadomo, że najprostsza, stodołowa metoda to kazać turbinie dmuchać na granicy rozpadnięcia się i dowalić większą dawkę paliwa. Ale ja się od takich genialnych rozwiązań trzymam z dala.

Efekt jest odczuwalny. Bardzo. Reakcja na gaz, wkręcanie się na obroty, przyspieszenie, elastyczność. Oczywiście nie ma mowy o żadnym dymieniu - przy DPF bardzo istotne (to też był jakiś wyznacznik parametrów docelowych - nie chciałem wywalać DPF i nie chciałem, żeby puszczał nawet ciut dymka - dla mnie to obciach). Zużycie paliwa czy spadło, nie wiem. Za krótko jeździłem przed modyfikacją. Nie wzrosło w każdym razie i bez jakichś wyrzeczeń osiągam ok. 5,5l/100km w cyklu mieszanym. Zaznaczam, że nie po to mapowałem ECU, żeby z tego nie korzystać, ale z drugiej strony nie mam ambicji wypalania spod każdych świateł ile wlezie lub bycia wszędzie pierwszym. Jeżdżę rozważnie, ale dynamicznie i uważam, że jak na tę masę auta i osiągi, zużycie paliwa jest bardzo dobre.

I jeszcze jedno: zapłaciłem bodaj 1,7k pln. Niby dużo, ale wiem, za co.

Pozdrowionka.